Kolejny dzień przyniósł mu
rozmyślania nad tym co wydarzy się w południe, co nie uszło uwadze Hermiony.
- Co cię gryzie? – spytała.
- Nie, nic. Po prostu pewna
dziewczyna zawróciła mi w głowie i nie mogę myśleć – odpowiedział, siląc się na
udawany uśmiech.
Westchnęła, uśmiechając się z
radością w oczach .
- Harry, mogę wiedzieć dlaczego
jesteś taki obity? - zapytała, a ton jej głosu wskazywał na to, że inna
odpowiedz niż prawda jej nie zadowoli.
- Walczyłem - mruknął krótko
wstając. Pocałował ją lekko w usta mówiąc, że musi załatwić bardzo ważną
sprawę.
Wbiegł szybko do pokoju,
zarzucając na siebie czarną bluzę. Zabrał jeszcze różdżkę i deportował się do
Hogsmeade. Cały plan odbicia rodziców Hermiony miał przygotowany już od
wczoraj. Wylądował pod Świńskim Łbem, rozglądając się dookoła. W końcu zobaczył
to, po co przybył. Sam Lord Voldemort stał obok dwójki związanych i
zakneblowanych ludzi. Harry ruszył w ich kierunku.
- Harry Potter - wysyczał Voldemort.
- Tom Riddle. - Harry odwdzięczył
się tym samym. - Wypuść rodziców Hermiony, jestem, tak jak sobie życzyłeś.
- Naprawdę jesteś gotów oddać
życie za tych mugolaków? - zapytał Czarny Pan, po czym wybuchnął śmiechem.
- Tak - powiedział zdecydowanie
okularnik.
Voldemort ku zdziwieniu Harry’ego
wypuścił rodziców swojej dziewczyny, czekając na to, co zrobi Potter.
-Chwyćcie tą puszkę, zabierze was
w bezpieczne miejsce. JUŻ! – Wykrzyczał, a ci nie czekając długo, zrobili to co
im kazał. Świstoklik deportował ich do domu Syriusza.
W tym samym czasie w domu
Hermiona krzątała się po kuchni z panią Weasley czekając na Harry’ego.
- MAMA?! TATA?! - krzyknęła
nastolatka, jednak widząc stan rodziców podbiegła do nich z paniką w oczach. -
Co wy tu robicie?
- Lord Voldemort nas porwał, ten
o którym nam opowiadałaś. Mówił, że nas los leży w rękach Harry’ego Pottera. -
powiedziała matka.
- Gdzie Harry?!- wykrzyczała
przerażona Hermiona.
- Przyszedł tam po nas, potem dał
nam jakąś puszkę mówiąc że to nas przeniesie w bezpieczne miejsce.
- Gdzie państwo byli?- W oczach
Dumbledore’a krył się strach.
- Nie wiem... pamiętamy tylko gdy
jacyś ludzie mówili do pewnej kobiety "Madam Rosmerto".
- Hogsmeade - Wykrzyknęli wszyscy
i deportowali się.
W tym samym czasie...
Potter stał z wyciągniętą przed
siebie różdżką w stronę Czarnego Pana.
- Nie dasz mi rady, Potter.
Jesteś na to za słaby. Zabiję cię tak samo jak twoich rodziców, będziesz błagał
mnie o litość jak oni - wysyczał Voldemort.
W Harrym zebrała się taka
nienawiść, jak jeszcze nigdy dotąd.
-Inmulicorpis! Sinnotecto! -
Wykrzykiwał Potter, a Tom, zaskoczony znajomością czarnomagicznych zaklęć przez
Pottera, nie obronił się przed nimi dostając w bark, z którego trysła krew.
- Avada Kedavra - Wykrzyczał
Riddle, a Potter zrobił ładny unik.
- Pilaignis! - Wielka kula ognia
poleciała w stronę czerwonookiego.
- Aquascutus! - Voldemort
wyczarował wodną tarczę, jednak moc zaklęcia była tak mocna, że Voldemort
został odepchnięty do tyłu.
Z głośnym trzaskiem deportowali
się w Hogsmeade, po czym pobiegli w stronę gospody Rosmerty. To co tam
zobaczyli odebrało im mowę. Promienie zaklęć latały w każdą stronę. Pojawiało
się wszystko, wybuchy, noże, ogień, woda, wiatr... Każdy żywioł. Wszyscy byli
zaskoczeni tym, co prezentuje Harry.
- Glaciesspina! - Lodowe kolce
poleciały w stronę Toma.
- Scutus! - Czarny pan wyczarował
tarcze która rozbiła w drobny mak kolce. Voldemort, który zobaczył posiłki w
postaci Dumbledore’a i zakonników deportował się.
- HARYYYY!!! - Hermiona podbiegła
do niego waląc go pięściami po klatce piersiowej. - Ty kretynie jeden ty,
wystawiasz się Voldemortowi. Mogłeś zginąć, ty idioto! Ty... ohh nie pokazuj mi
się na oczy. - Obróciła się na pięcie zła, nagle rzuciła się Potterowi na szyje
- Tak się cieszę że nic ci nie jest.
- Spokojnie, Hermiono, powiedz mi...
twoi rodzice dotarli do domu Syriusza? - Zapytał zielonooki lekko
zdezorientowany.
- Tak dotarli. Boże... nic ci nie jest - znowu przytuliła go mocno i wycałowała.
- Tak dotarli. Boże... nic ci nie jest - znowu przytuliła go mocno i wycałowała.
Zakonnicy widząc tą sytuację
roześmiali się, a Hermiona, która dopiero uświadomiła sobie że nie jest sama
zaczerwieniła się, a Potter wywrócił oczami ze śmiechem.
- Harry... chyba musimy
porozmawiać - Rzekł Dumbledore jednak w jego głosie można było słyszeć dumę.
- Tak dyrektorze. Musimy -
powiedział Potter i deportował się do domu.
Harry szedł właśnie do dyrektora.
Wiedział że Dumbledore wyczuł czarną magię. Podszedł do jadalni i lekko uchylił
drzwi, zobaczył tylko dyrektora czekającego na niego.
- Harry, powiedz mi... od kiedy?
- zapytał Dumbledore, Potter wiedział, że nic już nie ukryje przed dyrektorem.
- Od czasu tortur na Pokątnej, inaczej go nie pokonam dyrektorze - wyszeptał cicho zielonooki patrząc prosto w oczy dyrektora.
- Od czasu tortur na Pokątnej, inaczej go nie pokonam dyrektorze - wyszeptał cicho zielonooki patrząc prosto w oczy dyrektora.
- Harry... wiem, że czarną magię
nie jest łatwo pokonać. Wiem też, jakie pokusy za nią idą, więc proszę cię o jedno,
uważaj. Czarna magia jest naprawdę niebezpieczna. Ani się obrócisz a już będzie
za późno.
- Spokojnie, dyrektorze, nie
będzie za późno wiem co mówię teraz naprawdę czuję, że mam szanse pokonać
Voldemorta. Mam wszystko, mam Hermionę którą kocham, mam Syriusza, mam
przyjaciół, mam pana. To miłość powstrzyma mnie od zatracenia się w czarnej
magii profesorze. - Rzekł Potter spokojnym głosem
- To wszystko Harry możesz iść -
rzekł dyrektor w którego oczach błyskały wesołe ogniki. - Myślę, że Hermiona
już się niecierpliwi - rzekł jeszcze dyrektor a Harry oblał się szkarłatnym
rumieńcem.
Wiadomość o śmierci dwójki nauczycieli bardzo wstrząsnęła domownikami. Profesor Slughorn, który miał rozpocząć pracę od nowego roku szkolnego jako nauczyciel eliksirów, oraz Flitwick. Tego ostatniego Harry naprawdę darzył sympatią. Nigdy nie zrobił mu krzywdy oraz nie pozwolił, by owa krzywda mu się stała. Głowili się nad zastępcami owych nauczycieli, a Dumbledore jeszcze bardziej podsycił ich ciekawość mówiąc, iż znalazł już nauczycieli na stanowiska lecz nie chciał zdradzać nazwisk mówiąc, że dowiedzą się w swoim czasie. Jednak Harry nie wiedział dlaczego dyrektor puszczał mu wtedy oczko.
Wiadomość o śmierci dwójki nauczycieli bardzo wstrząsnęła domownikami. Profesor Slughorn, który miał rozpocząć pracę od nowego roku szkolnego jako nauczyciel eliksirów, oraz Flitwick. Tego ostatniego Harry naprawdę darzył sympatią. Nigdy nie zrobił mu krzywdy oraz nie pozwolił, by owa krzywda mu się stała. Głowili się nad zastępcami owych nauczycieli, a Dumbledore jeszcze bardziej podsycił ich ciekawość mówiąc, iż znalazł już nauczycieli na stanowiska lecz nie chciał zdradzać nazwisk mówiąc, że dowiedzą się w swoim czasie. Jednak Harry nie wiedział dlaczego dyrektor puszczał mu wtedy oczko.
Ostatni dzień wakacji obudził ich
pięknymi słonecznymi promieniami. Trójka przyjaciół wybrała się na spacer po
parku. Harry szedł trzymając Hermionę za rękę obok nich szedł wyraźnie
zamyślony Ron. Naglę przystanął mówiąc do przyjaciół.
- Znalazłem sobie dziewczynę.
Nazywa się Katherina jest z naszego roku z domu Ravenclaw.
- To wspaniale- Wykrzyczała
Hermiona przytulając się do Rona
- Brawo, stary - powiedział
Potter przybijając sobie piątkę z rudzielcem.
- Jak myślicie... dlaczego
jeszcze SUM-y nie doszły? – Hermiona spojrzała na dwójkę.
- Dumbledore mówił coś, że będą
dopiero w Hogwarcie... A lekcje dopiero rozpoczną się tydzień po rozpoczęciu
roku. – Mówił Harry.
- Łał! – Ucieszył się rudzielec.
Rozmawiali dłuuugo i w końcu musieli wracać do domu. Tam czekała na nich miła
niespodzianka.
- Harry! Złapali Glizdogona!
Jestem niewinny! – wrzeszczał Syriusz podskakując jak małe dziecko. Rzucił się
na chrześniaka, zgniótł go silnym uściskiem i zaczął tańczyć dziki taniec.
Harry i reszta wpatrywali się w niego jak na idiotę.
Starsi zaczęli libację, a
młodzież postanowiła robić swoje. Cały dzień spędzili na zabawie w parku,
poszli na lody, odwiedzili Pokątną, następnie udali się do domu gdzie zamknęli
się w pokoju Harry’ego gadając na nieważne tematy. Z ich pokoju non stop dochodziły
śmiechy, na co domownicy przyjmowali z uśmiechem. Harry w końcu położył się do
łóżka, czekając na powrót do szkoły. W tym roku aż tak nie tęsknił za szkołą,
wiedział że mieszka u Syriusza, ma normalny dom, dziewczynę którą niby też
idzie z nim do szkoły. Jednak wiedział, że przez naukę będą mieli mniej czasu
dla siebie, do tego dochodzą treningi i gwardia Dumbledore’a, którą zdecydował się
reaktywować za namową Hermiony i reszty przyjaciół. Zasnął nawet nie wiedząc
kiedy. Nie wiedział jaka niespodzianka a zarazem szok będzie czekać go na
uczcie powitalnej...
Ha. Harry rośnie w siłę, jak widać. Daje nawet radę samemu Voldemortowi. Mmm, ciekawe, choć wydaje się nieco niemożliwe, biorąc pod uwagę doświadczenie i moc wspomnianego - największego czarnoksiężnika :-D No, ale nie narzekam XD Podejrzewam jaka niespodzianka go czeka, ale ciii, żeby przypadkiem sam Potter się nie domyślił :-) Och, Ron ma dziewczynę? Ciekawe. Ale czemu wyskoczył z tym tak nagle? XD Hm, chętnie ją poznam xP
OdpowiedzUsuńI dziękuję za powiadomienie, nie obrażę się za kolejne ^^ Ha, i nie musisz udawać ze czytasz moje XD Wystarczy ze napiszesz w zakładce spam albo na gg ^^
W każdym razie jest ciekawie i czekam na cd ;>
Pozdrawiam serdecznie i życzę WENY.
Sakk z http://hp-i-cena-prawdy.blogspot.com
nie udaje tylko czytam^^
OdpowiedzUsuńJa coś tak podejrzewam, że tymi nowymi nauczycielami będą Remus i Syriusz, albo James i Lily o ile żyją :) Sorry, że nie skomentowałam wcześniej, ale kompletnie nie miałam czasu. Nie mogę się już doczekać na kolejny rozdział, niech wena wam sprzyja. Szczególnie czekam na wyniki SUM-ów, tylko nie zróbcie, że Harry będzie miał same wybitne, bo to strasznie przetarty szlak. Ale co ja wam będę wchodzić w opowiadanie. Oryginalne jest to, że Potter chodzi na te walki i jego dziewczyną jest Hermiona. Mam co prawda do tego mieszane uczucia więc czekam jak rozwiniecie tą parę :) Bogu dzięki, że nie spada z nieba jakaś perfekcyjna dziewczyna z wymiany o dużych niebieskich oczach i wieeeelkiej mocy. Świetne momenty kiedy Harry chciał pocałować Hermionę, a cały czas ktoś im przerywał. Łał. W życiu nie napisałam takiego długiego komentarza. Pozdro XD
OdpowiedzUsuń